Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 września 2018

Dzień 9: Nie taki diabeł straszny...


          Gdy myślę, że do końca zostało już tylko 7 dni... szargają mną mieszane uczucia. Wiadomo - mięśnie bolą, siniaków mam tyle, że trudno je zliczyć, notorycznie brakuje mi snu i czasu dla siebie. Poza tym minęło niby tylko 9 dni, ale człowiek jakoś tak tęskni, za rodziną, treningami z psami i szeroko pojętym światem zewnętrznym. Z drugiej jednak strony po pierwsze coraz bardziej się integrujesz ze swoim plutonem i coraz bardziej przyzwyczajasz do takiego „prostego” życia, bez telewizora, zakupów, gotowania, pracy itd. Najgorsze jednak, że masz świadomość zbliżającej się wielkimi krokami „magicznej” pętli taktycznej. Nikt nie wie czego się ma tam spodziewać, każdy zastanawia się czy na tej ostatniej prostej przed przysięgą da radę, czy nie osłabi jakąś swoją „dysfunkcją” plutonu i czy najzwyczajniej w świecie nie narobi sobie obciachu. Mam olbrzymią wręcz świadomość tego jak mało jeszcze wiem, ile rzeczy muszę się jeszcze nauczyć i że mój organizm czasami wręcz ciągnie na rezerwie a przecież przede mną ten największy wysiłek. Wiadomo, najbardziej człowiek boi się tego czego nie zna. Dlatego też piątek, który ma być tym dniem próby staram się jakoś odsunąć w daleką przyszłość choć – co oczywiste – nie jest to możliwe. Nadejdzie bez względu na moje marzenie by w magiczny sposób zniknął z kalendarza.



Nie ma więc co trząść portkami, tylko trzeba spiąć cztery litery i popatrzeć na to wszystko z innej perspektywy. Przez ostatnie 9 dni wtłoczyłam lub wtłoczono we mnie tyle, że czasami myślałam na zmianę, że albo eksploduje mi mózg albo eksplodują mi mięśnie – a jednak dałam radę. Robiłam rzeczy, jakich myślałam, że nigdy robić nie będę albo dlatego, że nie będę miała okazji albo po prostu nie dam rady. Myślałam, że rozkładanie broni to tak skomplikowana sprawa, że w życiu nie dam rady – teraz chcę próbować to robić z zamkniętymi oczami, czyszczenie broni wydawało mi się skomplikowanym rzemiosłem a robię to – tak mi się wydaje – nie tylko sprawnie, ale i z przyjemnością. Nie myślałam, że jestem w stanie w 15 minut po obudzeniu być już umyta, ubrana, mieć pościelone łóżko i stać na baczność na korytarzu – a jednak jest to możliwe. W życiu nie spodziewałam się, że ogarnę takie zagadnienia z zielonej taktyki jakie robię teraz bez zastanowienia, że postawy z bronią, które dla mnie były nienaturalnym wykrzywieniem w różne strony ciała będę robić automatycznie. Kto normalnie kładąc się na brzuch ustawia prawą nogę prosto, drugą szeroko a do tego całe stopy przygniata do ziemi?. To wszystko na początku wydawało mi się mega skomplikowane i nie do ogarnięcia a jednak daję radę. Zawdzięczam to przede wszystkim naszej kadrze, która z nadludzką cierpliwością szkoli nasz pluton, ale i myślę, że swojemu uporowi, który za każdym razem gdy choć przez moment w głowie pojawi się myśl „nie dam rady, nie potrafię” daje mi przysłowiowego „plaskacza”, potrząsa mną wewnętrznie i mówi, żebym wzięła się w garść.




Skoro więc taka Mała Mi, radzi sobie z rozkładaniem broni (o dziwo potrafię ją też złożyć tak by nic nie zostało i żeby działała), nauczyła się wszystkich najdziwniejszych nazw różnych elementów z których składa się broń czy pocisk, jest w stanie w „olbrzymiej” jak dla mnie kamizelce, hełmie i z bronią padać, powstawać, rolować się, robić „bramkę”, szachownicę, okrężną, sierżanta, banana i całą masę innych czynności to znaczy, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Jak już kiedyś pisałam – wszystko siedzi w głowie, tak więc „pętlo” bój się mnie i mojego plutonu… nadciągamy!!!



23 komentarze:

  1. Czytam blog każdego dnia i z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy ;)
    2 krótkie pytania:
    Czy ludzie w okularach dają sobie radę czy lepiej zabrać ze sobą soczewki kontaktowe?
    W jaki sposób przygotowywałaś się do 16'stki? Jakiś konkretny plan treningowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jeetem bardzo ciekawa co z okularami...lepiej zainwestować w soczewki ?

      Usuń
    2. Ja osobiście specjalnie na grudniową 16stkę nabyłem soczewki kontaktowe i byłem bardzo zadowolony. Częste deszcze, zmiany temperatur, błoto, pot, a także bieganie, czołganie się, zakładanie maski ppgaz, hełmu, strzelanie nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. Soczewki ułatwiają służbę, ale wielu kolegów miało okulary i też dawali radę. Wszystko zależy od tego jak dopasowane masz okulary i jak się w nich czujesz np. biegając lub czołgając się. Ja wolałem soczewki :) Trochę się z nimi męczyłem zakładając i zdejmując (szczególnie przez kilka pierwszych dni) ale byłem zadowolony, że postanowiłem je kupić.

      Usuń
    3. Jako optometrysta odradzam soczewki kontaktowe.

      Budowa soczewki przypomina sieć, kilkukrotnie złożoną. Pomiędzy "okami" i "warstwami" mamy wodę - wszystkie ciała obce i zanieczyszczenia (woda z kałuży podczas czołgania, czy podczas pokonywania przeszkód o wilgotności 100%) utkną w soczewce na amen, a jeżeli pozostaną w oku dłuższy czas, to zakażenie murowane - konsekwencje mogą być rozmaite, widziałem kobietę po usunięciu gałki ocznej spowodowanym wyhodowanym pierwotniakiem.

      Nie bez powodu w zaleceniach przed kursem Ranger soczewki kontaktowe znajdują się na liście przedmiotów zabronionych.

      Inna rzecz, że "oficjalne" oprawy okularowe Sił Zbrojnych USA określa się mianem "antykoncepcyjnych" lub "przeciwrandkowych" :)

      Krzysztof Kluza, PTOO nr NO09110

      Usuń
    4. Z soczewkami jest dobrze, dopóki jest dobrze. I faktycznie - łatwiej się w nich biega, czołga i tak dalej. Ale tak, jak napisał poprzedni optometrysta: jeśli coś się już stanie, to konsekwencje mogą być bardzo poważne i w US Army robią specjalne okulary dla kandydatów z wadą wzroku:-).
      W czasie szesnatki oczy będą zapewne drażnione gazem, prochem, zacierane brudnymi palcami itp. Może nie być warunków higienicznych do ich codziennego ściągania i zakładania (i wymaga to dodatkowego czasu, którego rano nie ma za wiele).
      Sam kiedyś (akurat w warunkach nietaktycznych:-) - opisałem to tutaj: https://www.operator-paramedyk.pl/dbaj-o-siebie/) zignorowałem lekkie drapanie w oku w terenie i skończyło się dwumiesięcznym leczeniem i blizną na rogówce. Byłem na ćwiczeniach, na których łuska wyrzucona z karabinu przecięła żołnierzowi oko - gdyby miał soczewkę, ta pewnie dodatkowo by się stopiła i spowodowała dodatkowe komplikacje.
      Podsumowując: soczewki na takie wydarzenia jedynie na własną odpowiedzialność.

      Usuń
    5. Dużo jest osób z wadą wzroku? Są to poważne wady? Ja mam -2,25 na jednym i drugim oku oraz astygmatyzm i okulista na komisji w lublinie coś mnie postraszyła, że różnie może być.. Czekam na orzeczenie, ma przyjść pocztą i po przeczytaniu całego internetu sam już nie wiem czy dostanę kat. A czy może D.. Miał ktoś podobną sytuację, podobną wadę? Pozdrawiam!

      Usuń
    6. Wada wzroku u mnie -2,75, przeszedłem pomyślnie 2 komisje lekarskie - najpierw zmiana kategorii z D na A, miesiąc później komisja ws. powołania do WOT (niestety mimo, że musiałem przechodzić niemalże identycznych lekarzy to w RWKL nie uznali tej wcześniejszej komisji do WOT) no ale udało się. Będzie dobrze, trzymam kciuki! ;)

      Usuń
    7. Czyli jest dla mnie nadzieja jeszcze :D Dzięki za odpowiedź!

      Usuń
    8. Luz, ja mam -5 i jakimś cudem przeszłam :D

      Usuń
    9. Dzisiaj przyszło orzeczenie i jest kat. A więc super :D Niepotrzebnie się stresowałem.

      Usuń
  2. Dasz radę! SEALsi mówią, że z BUD/S odpada się nie przez słabość, ale przez to, że nie dba się o wysoką jakość życia: https://www.operator-paramedyk.pl/jakosc-zycia/. A pętla taktyczna po prostu sprawdzi, czy jest w Was (i indywidualnie, i zespołowo) wystarczająco dużo heroizmu: https://www.operator-paramedyk.pl/heroizm/. Trzymam kciuki!:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma innej opcji. Przysięga.
    I tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tam z myciem ? Umywalka czy są natryski ?

    OdpowiedzUsuń
  5. nie tylko umywalka i natryski, jest tam cały zestaw SPA i gabinet odnowy biologicznej, czasami mam wrażenie że takiego typu pytania piszą przedszkolaki, mamy XIX wiek, więc sanitariaty istnieją nawet w wojsku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pętla taktyczna nie jest taka trudna. Porównywanie do tego co się na codzień robi na taktyce

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie sie to czyta,świetni prowadzisz bloga-pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj trafiłem na Twój blog, bardzo fajnie się go czyta. Czekam na kolejne relacje. ;) Powodzonka. Nie daj się tam! Pozdrowienia z bazy Gamberii, z Afganistanu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. koniecznie napisz jak wrazenia z czołgania sie :) Czy juz mialas te przyjemnosc czołgać się ze skrzynką amunicyjna (30 kg), lub ewakuowac rannego (na nóżce,równiez czolgajac sie? U mnie wszstkie panie-zolnierki mialy z tym problem. Nie ma co na ich pomoc liczyc, w realnym polu wali :(((

    OdpowiedzUsuń
  10. Popatrzcie na zdjęcie szczęściarze mają kurtki a w małopolskuej 16 nie starczyło dla wszystkich co za siara

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak to dobrze,że jestem,żołnierzem zawodowym i nie,muszę przechodzić tego piekła zwanego szesnastka ����������

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.