Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 września 2018

Dzień 8: Pasja w pasji


          No to za nami półmetek!!! Mieliśmy nawet plany w swoim plutonie uczcić, ale… tradycyjnie zabrakło czasu i siły. No cóż, na świętowanie przyjdzie czas a tymczasem trzeba czerpać maksymalnie z tego co szkolenie to daje. Codziennie na 16. odkrywam, że jedną z najniezwyklejszych rzeczy w WOT jest to, że w pasji do wojska można znaleźć jeszcze całą masę innych fascynujących nas, nazwijmy to dyscyplin. 



Jestem przekonana, że każdy, kto lubi żyć aktywnie znajdzie tu coś dla siebie i właśnie ludzie z pasją najlepiej się tu odnajdują. Jak małe dziecko cieszę się zawsze gdy widzę, że w jednym miejscu mogę połączyć tyle rzeczy, które sprawiają mi frajdę. Strzelanie – uwielbiam, chodzenie po górach – uwielbiam (choć może nie w kamizelce i hełmie, ale nad tym popracujemy😉 ), włóczenie się po lesie  – zawsze lubiłam i często ze swoimi psami praktykuję w związku z ich szkoleniem. No i to co ostatnio dołączyło do grona moich pasji – ratownictwo. Choć muszę przyznać, że medycyna pola walki już od kilku lat mnie fascynuje. Tu przypominam sobie rzeczy, które lata temu pokazywali mi żołnierze a także uczę się nowych. Kurde jakie to wszystko ciekawe. Serio! Nawet gdy człowiek jest już maksymalnie przemęczony, gdy ma już serdecznie dość kamizelki, hełmu i tego wszystkiego co powoduje, że po setnym „padnij” nie jest wstanie powstać, gdy dłonie są otarte od przeładowywania magazynku i rozbierania broni, nogi całe opuchnięte a oczy zamykają się nawet w stojącej pozycji to robisz wszystko by chłonąć tę wiedzę, uczyć się, zarażać pasją. 



Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam ludzi z pasją – mają w sobie taką niesamowitą iskrę, którą trudno opisać. No i świetnie dogaduję się z takimi ludźmi bo nadajemy na tych samych falach – jesteśmy zakręceni na jakimś punkcie i wiemy co to znaczy gdy pasja pochłania bez reszty. Tu takich ludzi jest wielu i każdy z nich może być inspiracją, tak jak jeden z naszych kolegów, który medycynę pola walki ma w małym palcu – był na dwóch misjach, podczas których wielu ludziom uratował życie a teraz zdobytą tam wiedzę przekazuje innym no i oczywiście dalej ratuje ludzi tyko teraz tu w kraju. Tak, takie osoby też są tu na szkoleniu i za kilka dni zostaną żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że nie tylko mają wiedzę i doświadczenie, ale chcą się nim dzielić i mimo zmęczenia znajdują czas by nas czegoś nauczyć.
16. nie łudźmy się daje popalić - przynajmniej mi, ale to jakie otwiera przed nami możliwości jest warte tego wysiłku, potu i zmęczenia.

9 komentarzy:

  1. Zebranie grupy ludzi z pasją to super sprawa i naprawdę fajnie w takim środowisku przebywać:-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w ogóle - trochę cięższe warunki (np. wyrwanie się z domu na "16" to świetny sposób na odkrywanie tego, co nazywam specjalnością życiową: https://www.operator-paramedyk.pl/jak-rozpoznac-swoja-specjalnosc-poradnik-czesc-1/ . Obyście znajdowali tam to, co daje Wam szczęście!:-)

      Usuń
    2. Zdecydowanie! Wielbiam pozytywnie zakręconych ludzi!

      Usuń
  2. Cześć. Nie długo rozpoczynam swoją 16 w tej samej jednostce. Mozesz napisać coś o jedzeniu? Dobre jest? Może jakiś przykładowy obiad?

    OdpowiedzUsuń
  3. A.poszedles tam jeść czy się szkolić jedzenie jest najważniejsze dla ciebie ? Nie bój się z głodu nie zdechniesz

    OdpowiedzUsuń
  4. I po co ten hejt? Pytam bo jestem ciekawy. Nie chcesz to nie czytaj. Co za gość...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rodzynek a ty co taki rambo nieuprzejmy???

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.